ARCHIWUM

Żubr występuje w Pszczynie

+DSC04099

Minęły już dwa tygodnie odkąd nasi bohaterowie z laboratorium (czy też pracowni, jak kto woli) fotograficznego ostatni raz opuścili mury swojej siedziby przy ul. Sempołowskiej. Jak zapewne pamiętamy była to wystawa o szumnym tytule „Fotografia dzikiej przyrody 2010”. Przez tych ostatnich kilka tygodni niestety nie wychodzili oni nigdzie z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych. Byli za to zajęci obróbką filmową archiwalnych materiałów, pisaniem tekstów  i podziwianiem własnego talentu przejawiającego się w postaci zdjęć zrobionych przezeń. We wtorek 11 maja bieżącego roku mieli kolejną okazję wykazać się swoim nieprzeciętnym talentem. Otóż instruktor Krzysztof znany ze swojej myśli strategicznej i zdolności organizatorskich uznał, że warto by się wybrać do miejscowości Pszczyna w województwie śląskim. To nieduże miasteczko (ok. 28 tys. mieszkańców) znane jest przede wszystkim ze swojego pięknego zespołu parkowo- pałacowego. Oprócz tego słyszy się o nim z powodu otwartej niedawno zagrody żubrów. I właśnie w tym celu nasi bohaterowie udali się do tego pięknego miasta. Na miejsce zawiozła ich zielona limuzyna marki Volkswagen kierowana przez byłego mistrza rajdu Dakar imieniem Andrzej. Była piękna pogoda, w sam raz na robienie zdjęć. A ponieważ, jak wiadomo dobrze jest posiedzieć przy żubrze, więc nasi bohaterowie siedzieli tam od rana do pory obiadowej. Stadko pszczyńskich żubrów składało się z trzech osobników, tj. byka i dwóch samic. Żubrom zrobiono całą masę zdjęć, choć one przez cały czas nie robiły nic innego tylko leżały i przeżuwały podany im pokarm, na który składały się olbrzymie ilości siana i suchej paszy. Prócz tego każdy żubr miał do swojej wyłącznej dyspozycji poidło z wodą, którego zazdrośnie pilnował. Żubry sprawiały wrażenie spokojnych, jednak duży byk cały czas nie spuszczał wzroku z przybyszy. Ci z kolei woleli nie drażnić samca, który na znak dominacji położył się między swoimi dziewczynami. Nasi adepci sztuki fotograficznej doskonale wiedzieli, że nierozsądnie jest narażać się na atak osobnika, mającego ponad 800 kilo żywej wagi. Zostawiono zatem byka w spokoju zważywszy na to, że ten już wstał i zaczął bacznie się przyglądać intruzom. Grupka fotografów poszła dalej w głąb zagrody. Oprócz żubrów były tam również jeleniowate (które okazały się być bardzo fotogeniczne), muflony (dzikie barany z Sardynii, obecnie często spotykane w zwierzyńcach) oraz wiele gatunków ptactwa wodnego, począwszy od kaczek skończywszy na łabędziach. Naszym bohaterom szczególnie dał się we znaki samiec gęsi garbonosej, u których to rozpoczął się właśnie okres lęgowy. Gąsior, który jest zawsze bardzo terytorialny i mocno broni swojej rodziny, tym razem był jeszcze bardziej zajadły. Wydawał z siebie ostre dźwięki, chcąc przepędzić intruzów, a gdy to nie pomogło podszedł do nich, sycząc głośno. Biedacy musieli szybko uciekać, bo ptak mógł dotkliwie ich pokaleczyć swoim ostrym dziobem (a uwierzcie mi, naprawdę mało brakowało). Bo skąd on biedny miał wiedzieć, że oni chcą tylko porobić parę zdjęć? Po wyjściu z zagrody żubrów udali się do parku pałacowego, gdzie chętni mogli zrobić sobie parę zdjęć przed pałacem. Około godziny 13 nastał straszny upał. Nieszczęśni adepci rozsychali się z pragnienia. Wtedy znów objawił się geniusz instruktora Krzysztofa. Postanowił on mianowicie zabawić się w sponsora i kupić wszystkim colę oraz bułki do jedzenia. Zabrał ze sobą jedną ze swoich podopiecznych i wyruszyli w drogę. Po drodze natknęli się na Andrzeja, który właśnie przyjechał po grupę swoim autem. Instruktor wraz ze swoją podopieczną wsiedli szybko do samochodu, a Andrzej zawiózł ich bezpośrednio pod zamek, gdzie czekała reszta grupy. Bardzo się ucieszyli, widząc instruktora z wiktuałami. I szybko wsiedli do auta, gdzie już czekał na nich Andrzej, który zabrał ich w drogę powrotną. I tak oto nasi bohaterowie, jedząc bułki, pijąc colę i wesoło rozmawiając, powrócili do swej siedziby, gdzie czekała na nich masa spraw, które należało wykonać. Teraz jednak udali się na zasłużony odpoczynek, aby mieć energię na pracowity przyszły tydzień. Michał

+DSC04094

+DSC04092

+DSC04142

+DSC04149

+DSC04150

+HPIM6990

HPIM6980+fot. uczestnicy pracowni dziennikarskiej i fotografii