ARCHIWUM

Było na co popatrzeć

tygrys-Asia-srys. Joanna Sakaluk

24 września uczestnicy pracowni artterapii i dziennikarskiej obejrzeli w Teatrze Lalek Banialuka przedstawienie „Księga dżungli”.

Arkadiusz:
– Alicja dzięki książce przeniosła się do dżungli. Poznała tam mnóstwo dzikich zwierząt, które nauczyły ją odwagi i asertywności. Przedstawienie bardzo mi się podobało. Na scenie dużo się działo. Muzyka bardzo pasowała do spektaklu. Osobiście bardzo podziwiałem grę aktorki, która wcieliła się w postać Alicji. Nie była to łatwa rola. Dużo musiała się ruszać, tańczyć, biegać po scenie i krzyczeć. Wymagało to odpowiedniej kondycji fizycznej.

Łukasz:
– Miałem kiedyś okazję słuchać filmu pt. „Księga dżungli”. Teraz mogłem porównać ją ze spektaklem. Moją szczególną uwagę zwróciła muzyka. Kiedy jej słuchałem, wyobrażałem sobie jakbym był na afrykańskim safari wśród dzikich zwierząt. Chwilami muzyka była dosyć łagodna, a innym razem bardzo żywiołowa, jak podczas spotkania z tygrysem czy z niedźwiedziem. Właśnie wtedy poczułem lekkie dreszcze. Przedstawienie bardzo mi się podobało. Bardzo chętnie wybrałbym się jeszcze raz. To były niezapomniane chwile.

Monika:
– Przedstawienie opowiadało o życiu w dżungli. Miałam wrażenie, że grzeczna i posłuszna dziewczynka zmieniła się w stanowczą osobę. Bardzo mi się podobała scenografia i kostiumy.

Maciej K.:
– Byliśmy w Banialuce na przedstawieniu „Księga dżungli”. To przedstawienie było bardzo fajne i wesołe. Było na co popatrzeć. Fajnie grała muzyka. Były dymy na scenie. Warto wyjść na takie przedstawienie.

Rafał:
– Najlepsze były dla mnie sceny, w których główna bohaterka walczyła z wężem, a po chwili okazało się, że to liana.

Asia S.:
– Bardzo mi się podobał taniec i wycie wilków. Jak słuchałam rytmicznej muzyki, to aż mi się chciało tańczyć.