Wycieczka WTZ do Czech
Warsztat Terapii Zajęciowej „JESTEŚ POTRZEBNY!” oraz Środowiskowy Dom Samopomocy „Podkowa” 18 czerwca pojechali autokarem na wycieczkę do Czech do ZOO w Ostrawie. W ogrodzie zoologicznym zobaczyli różne ptaki i zwierzęta m.in. żyrafy, tygrysy oraz małpy i słonie. W przerwach siedzieli na ławkach i odpoczywali. W drodze powrotnej obejrzeli duże akwarium z rybami i żółwiami. Pogoda była ładna i upalna. Do Bielska wrócili zmęczeni, ale zadowoleni.
Sobotka
Park niespodzianek
Już siedząc w autokarze, zastanawiałam się nad tym, co zobaczę w zoo. Patrząc w okno, widziała mijające nas samochody. Było ciepło. Za mną i przede mną, gwar rozgadanych twarzy. Z niecierpliwością czekałam na przekroczenie granicy. Kiedy to się stało, pozostało już tylko czekać, aż zaparkujemy przed zoo. Za moimi plecami usłyszałam głos Ewy: – O! Patrzcie, oni tu mają takie same bloki jak my. Pomyślałam sobie, ? co w tym dziwnego. Przyjechaliśmy na miejsce. Na parkingu stało sporo autokarów. Rozbiegane dzieci ustawiały się w pary. Po chwili ujrzałam na końcu parkingu stojącego sztucznego słonia. Od razu wyjęłam swoje szklane oko i cyknęłam mu kilka fotek. Pierwsze, co zobaczyłam to flamingi. Różowo-białe ptaki stojące na jednej nodze. Piękny widok. Można było się rozmarzyć. Idąc w głąb parku, miałam okazję zobaczyć przeróżne zwierzęta. Małpy, które długimi rękoma chwytały się gałęzi wręcz fruwały z miejsca na miejsce. Były też takie, odwrócone tyłem nie chciały by je fotografować, czy tez w ogóle oglądać. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie żyrafy, które zobaczyłam po raz pierwszy. Na dużym wybiegu porośniętym soczystym trawnikiem wyciągały swoje długie szyje do listków na drzewie. Bardzo chciałam je widzieć na żywo. Przekonać się, czy aby na pewno są takie wysokie. Myślałam, że będą sięgać nieba. Ich widok wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Kolejnym zwierzątkiem był słoń indyjski. Duży, ogromny i taki niepozorny stał sobie naprzeciwko mnie. Żuł sianko. Widziałam jak sobie przygarniał trąbą siano. Śmieszny. Spokojny. Skupiony. Zajadał się. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi, kiedy go uwieczniałam na zdjęciu. Zbliżając się do miejsca z kaczuszkami, zauważyłam, ze jedna z nich stoi tuz przy płocie. – Może uda mi się ja pogłaskać ? pomyślałam. Niestety to ona była ode mnie sprytniejsza. Złapała mnie za palec. Nie bolało, aczkolwiek przekonałam się, że pomimo braku zębów miała ostry dziób. Co jakiś czas mijałam takie malutkie placyki zabaw, gdzie dzieci mogły się bawić, a rodzice odpoczywać. To mi się podobało.Dzień mijał. Było ciepło. Słonko świeciło przez egzotyczne rośliny. Wszystko było takie niesamowite. Mam nadzieje, że tak. Polecam to ciekawe zoo wszystkim tym, którzy chcą przeżyć niesamowitą przygodę w miejscu pełnym wrażeń ze zwierzakami z innych krajów.
Grażka
Wędrówka po parku
Jest środa rano. Uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej „JESTEŚ POTRZEBNY!” zbierają się na placu przed budynkiem. Wchodzimy do środka podpisać listę obecności. Tam czeka już pani Jola. To ona pilnuje wszystkich formalności. No i zaczęło się. Każdy z nas szuka dobrego miejsca, by usiąść. Ruszamy do zoo w Ostrawie, które znajduje się w Czechach. W trakcie jazdy siedzę obok Grażki. Dojeżdżamy na miejsce. Słońce mocno grzeje. Wychodzimy z autokaru i czekamy chwilę, aż bilety zostaną kupione. Pan Roman bierze mapę parku do ręki i jest naszym przewodnikiem wycieczki. Wchodzimy do zoo. Najpierw podziwiamy różowe flamingi. Stoją na jednej nodze. Przemierzając park, dochodzimy do klatki z gorylami. Siedzą na gałęzi przytulone do siebie. Nic sobie ze mnie najwyraźniej nie robią, bo widzę ich plecy. Chcę spojrzeć im w oczy. Mijam klatkę z egzotycznymi ptakami. Widzę za szybą lwicę o jasnej sierści. Leży sobie na trawie, wygrzewa się w słońcu. Kiedy dochodzimy do słoni, akurat coś jedzą. Nie wiedziałam, że są tak ogromne. Zwiedzamy wybieg afrykańskich słoni. Teren, na którym znajdują się te olbrzymy jest otoczony wielkimi betonowymi głazami. Zatrzymujemy się. Robimy sobie na ich tle grupowe zdjęcie. Najbardziej ze wszystkich zwierząt podobają mi się puchacze białe. Mam okazję widzieć je po raz pierwszy w życiu. Są śliczne. Mają na sobie nieskazitelnie białe pióra. Jeden z nich właśnie przycupnął na drzewie i skubie delikatnie skrzydełka. O małpach nigdy nie zapomnę. Wywarły na mnie ogromne wrażenie. Podoba mi się to, jak poruszają się między cienkimi gałęziami. Wręcz fruwają. W drodze powrotnej jedziemy na obiad do restauracji, w której podziwiamy duże akwaria z rybami.
Gocha