ARCHIWUM

Wyprawa do Lalik

28 czerwca uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej JESTEŚ POTRZEBNY! wybrali się na wycieczkę pętlą beskidzką. Do udziału w wycieczce zostali zaproszeni również podopieczni ze Środowiskowego Domu Samopomocy„Podkowa”. Po sprawdzeniu listy obecności, wyruszyliśmy spod budynku warsztatu. Po drodze mijaliśmy następujące miejscowości: Wapienicę, Jasienicę, Ustroń i Brenną. Pierwszym przystankiem w naszej podróży była rozsławiona przez naszego najlepszego skoczka narciarskiego Wisła, gdzie postanowiliśmy zobaczyć skocznię narciarską. Kilka osób czujących się na siłach zdecydowało się pokonać kilkadziesiąt schodów, aby znaleźć się na górze. Prawdę mówiąc, było to jedno z tych miejsc, gdzie najbardziej mi się podobało. Po wyjściu na górę ukazała się naszym oczom sporych rozmiarów widownia. Z góry rozpościerał się również widok na całą okolicę. Usiadłem na jednym z krzesełek wskazanych przez instruktora. Po chwili odpoczynku zdecydowałem się na odrobinę ruchu, ale w momencie, kiedy wstałem, poczułem się trochę niepewnie, jakbym miał lęk wysokości. I wydawało mi się, że za chwilę z ogromnym impetem runę w dół. Podobało mi się tam dlatego, że kiedy słuchałem skoków w telewizji, miałem tylko wyobrażenie o takim obiekcie, a w tej chwili przekonałem się na własnej skórze, jak to wygląda naprawdę.
Łukasz Kwaśny

Zwiedziliśmy Muzeum Chata Kawuloka w Istebnej. Młody przewodnik opowiadał o zabytkowych sprzętach i grał na dawnych góralskich instrumentach muzycznych, między innymi na drewnianej trąbce, rogu, dudach, piszczałce, fujarce. W Muzeum Koronki w Koniakowie obejrzeliśmy okrągłe, owalne i prostokątne serwety oraz obrusy. Właścicielka opowiadała o koniakowskiej koronce. Na zakończenie wycieczki odwiedziliśmy Ośrodek Rehabilitacyjno-Szkoleniowo-Wypoczynkowy w Lalikach. Chętni mogli zwiedzić budynek wewnątrz (salę rehabilitacyjną, konferencyjną, kawiarnię, jadalnię).
Katarzyna Soborak

Nad głównym wejściem wisiała tablica, która oznajmiała wszem i wobec, że jest to Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy Zakładu Aktywności Zawodowej.  Budynek był bardzo ładny, zadbany i stosunkowo nowy. Cały obiekt wyróżniał się rozmiarami (2 piętra) i żółto- czerwonymi barwami. Wewnątrz był on jeszcze ciekawszy niż na zewnątrz. Każdy z tamtejszych pensjonariuszy miał do swej wyłącznej dyspozycji pokój z łazienką i telewizorem. Po chwili uczestnicy zostali przez instruktorów zawołani na ognisko. Na ognisku było miło i sympatycznie, a zebrani  prześcigali się w wymyślaniu nowych i coraz śmieszniejszych żartów. Co się tyczy najistotniejszej rzeczy dotyczącej ogniska, czyli kiełbasek były one bardzo dobre i w związku z tym pochłaniano je z wielkim apetytem. I wszystko by było super, gdyby nie zaczęło w pewnym momencie padać. Wtedy organizatorzy imprezy, czyli właściciele obiektu zaprosili gości na obiad, choć większość już najadła się kiełbasą. Po konsumpcji wszyscy zgromadzeni udali się do autokaru, wesoło rozmawiając i robiąc pamiątkowe zdjęcia. Po chwili już wszyscy siedzieli w autobusie i wyruszali do Bielska w pogodnych nastrojach, odpoczywając po tym pełnym wrażeń dniu.
Michał Świder

fot. uczestnicy pracowni dziennikarskiej i fotografii